Raz
staruszek spacerując po lesie,
Ujrzał listek powiędły i blady
i pomyślał: "Znowu idzie jesień",
jesień idzie nie ma na to rady.
I
podreptał do domu po dróżce
i powiedział stanąwszy przed chatą
swojej żonie tak samo staruszce,
"Jesień idzie", nie ma na to rady.
A staruszka
zmartwiła się szczerze
Zamachała rękoma obiema.
Musisz zacząć chodzić w pulowerze,
Jesień idzie, rady na to nie ma.
Może
zrobić się chłodno już jutro,
lub pojutrze, albo za tydzień
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
nie ma rady jesień, jesień idzie.
A był
sierpień, pogoda prześliczna
wszystko w złocie trwało i zieleni
prócz staruszków, nikt chyba nie myślał
mającej nastąpić wkrótce już jesieni.
Ale
cóż oni żyli najdłużej,
mieli swoje staruszkowie zasady
i wiedzieli, że prędzej, czy później
jesień przyjdzie nie ma na to rady.
|
e
A7
e A7
e A7
C7 A7(4) e
C D
G
C D G
C D G
C7 A7(4) e
|