Z brzękiem
ostróg wjechałem do miasta,
pod jesień było, czas złotych liści nastał.
W kieszeni worek srebra, czas do domu,
wtem za plecami woła głos
Usiądź
razem ze mną, spróbuj mego wina,
z czereśni, wiśni, resztek lata choć jesień się zaczyna.
Tyle tej jesieni jeszcze jest przed nami,
zdążysz wrócić do domu, nim noc zawita nad drogami, hej.
Słońce
stało w zenicie, bił południowy żar,
a w gardle kurz przebytych dróg.
Co tam, spocznę chwilę, przecież nie zaszkodzi,
do przejścia niedaleką drogę jeszcze mam.
Zbudziłem
się w czerwieniach zachodu
pod starą karczmą, co rynek zamyka.
Zabrała moje srebro, duszę i ostrogi,
zostało pragnienie i tępy głowy ból.
Słowa:
A. Koczewski
Muzyka: A. Koczewski
|
|